VETO REWOLUCJA! |
Wszelkie rewolucje z czasem przechodzą do muzeum historii. Po fanatyzmie Średniowiecza – wybucha Renesans. Po rozwiązłości Dyrektoriatu – obyczajowy purytanizm Konsulatu. Po racjonalizmie Oświecenia – Romantyzm, pełen mar, tajemnic i zamglonych uroczysk. Wiele wskazuje na to, że w przyszłości minione stulecie zostanie nazwane „wiekiem rewolucji”. W dziedzinie twórczości artystycznej jest to również cecha przemian współczesnego świata. Rewolucja niszczy lub podważa dotychczasowe wartości, dając w zamian krótkotrwały rozgłos swym sprawcom, a wszystkim innym mgliste obietnice i nadzieje. Czy to nie za wysoka cena? Czy w sztuce można sobie pozwolić na tak radykalne przekreślanie Tradycji? Nie każda tradycja godna jest jednak kultywowania. Jak zatem dokonywać właściwych wyborów. Na tle takich właśnie pytań, jawią się nam poszukiwania Rafała Boettera-Łubowskiego – artysty o wielostronnych zainteresowaniach twórczych. Artysta ten jest autorem kompozycji rzeźbiarskich, które odnoszą się z jednej strony do Tradycji i przeszłości sztuki, z drugiej zaś nie obawiają się włączać w swój obręb pewnych współczesnych artystycznych środków i rozwiązań. Nie tworzy jednak prac radykalnych, daleki jest zatem od destrukcyjnych aktów negacji, które tak często nadużywane są we współczesnym świecie.
Rzeźbiarskie przestrzenie Rafała Boettnera-Łubowskiego są metaforyczne i wieloznaczne. To, co w nich najbardziej do mnie przemawia – to przedziwna, trudna do jednoznacznego określenia, melodyjna aura ich nastroju. Buduje ona szczególną więź między dziełem a widzem, który znajduje się w kręgu ich oddziaływania. Wydaje się to szczególnie ważne w czasach, kiedy większość dzieł sztuki skazanych jest na obojętność, a nawet na wrogość współczesnego odbiorcy. Urzekająca jest dla mnie czystość plastycznej formy tych prac, umiejętność twórczo uzasadnionej redukcji tego, co zbędne – co przypomina budowanie struktury prostego, lecz jakże wymownego wiersza. Wymowna jest tu również aura spokoju i ciszy oraz żeglowanie autora przez „laguny czasu”, dostępne w tym przypadku w wymiarze rzeźbiarsko uporządkowanych przestrzeni. Rafał Boettner-Łubowski posiada nieomylny instynkt „rzeźbiarskiego porządku”. Trzeba doprawdy niebywałego wysiłku, aby wyrazić oddziaływanie jego prac poprzez wymiar zbyt ubogich w tym przypadku słów. Z przyjemnością przebywam wśród tych uporządkowanych rzeźbiarskich przestrzeni, które w magicznym zwierciadle sztuki stanowią swoiste oderwanie się od potocznej rzeczywistości i w pewnym stopniu podobne są do przejawów „pradawnej duchowości”, łączącej w sobie mity, symbole i tęsknoty, obleczone, w tym przypadku, w „ponadzmysłową”, ale jakże intrygującą, cielesność formy. Rafał Boettmer-Łubowski dokonuje trafnych wyborów. Nie przekreśla Tradycji, lecz selektywnie czerpie z niej to, co uważa za ważne. Jego prace nie są radykalne, choć z drugiej strony, trudno je nazwać bezkrytycznym powtórzeniem tradycyjnych wzorców. Ich odrębność polega na zrównoważonym dystansie wobec współczesnych artystycznych rewolucji – rebelii, które moim zdaniem, i tak przejdą kiedyś do muzeum historii. |
prof. Józef Petruk |
Rafał Boettner-Łubowski, „BEZ TYTUŁU”, aranżacja przestrzenna: piasek, piaskowiec, fotografie na porcelanie, 2005 |