REFLEKSJE NAD MINIONYM |
Dialog z historią sztuki można prowadzić na wiele sposobów. Rafał Boettner-Łubowski wypowiada się poprzez rzeźbę, odnosząc swe prace najczęściej do artystycznych postaw i tendencji XIX i początku XX wieku, posługując się przy tym metodą dekonktetyzacji. W kameralnych rzeźbach z brązu, większych obiektach lub aranżacjach Rafała Boettnera-Łubowskiego napotkać można echa przedstawień antycznych, nawiązania do płócien Prerafaelitów – emanujących mistyką, kruchością niedotykalnego piękna, fatum śmierci, rozpadem i nieuchronnością destrukcji; odniesienia do postawy eklektycznej bądź akademickiej. Wszystko zależy od tropu, jaki podejmiemy, zwracając baczną uwagę nie tylko na maski czy twarze, ale także na ich relacje wobec przestrzeni. Owa przestrzeń bowiem jest nowym, żywym i zmiennym kontekstem, w którym te estetyczne obiekty zaczynają wzbudzać interpretacyjne zaniepokojenie. Pociągająca wizualnie forma rzeźb łudzi, a artysta pozwala nam tkwić w tym stanie tak długo, dopóki nie dokonamy odkrycia, iż odlewy głów przedstawiają podobne do siebie i bliżej nieokreślone wizerunki „ponadczasowych piękności” o jednakowo utrefionych włosach, smukłych nosach i nieobecnym wzroku. Wizerunki podobne, ale nie takie same, ze względu na drobne zabiegi uszczknięcia lub dodania elementu każdemu z nich; także przesunięcia i zamazania konturów. Oczywiście można by zadać w tym miejscu otwarte pytanie o czystość gatunkową i sposób rozumienia współczesnej rzeźby przez młodego artystę. Historia sztuki przypomina o niemalże nieustannym krzyżowaniu się rodzajów twórczości, poszukując interesującej hybrydy. Rafał Boettner-Łubowski łączy nie tylko elementy w obrębie wybranej przez siebie techniki, ale stara się przywoływać to, co minione, reaktywując preferowane motywy w nowej zaanektowanej na potrzeby pokazu przestrzeni galerii. Z rzeźb w eklektyczny sposób wyłania się nieistniejący czas i idee, szukające odniesienia w kontekście czasu teraźniejszego. Artysta z upodobaniem sięga do estetyzujących zabiegów formalnych, które z pozoru wydają się być dosłownymi cytatami. Skłonny jest łechtać nasze pragnienia do oglądania rzeczy pięknych. Estetyka prac jest jednak dla niego punktem wyjścia , a nie celem; odgrywa rolę swoistego magnesu, który jest w stanie przyciągnąć wszystko wokół: inne prace, konteksty, sensy, ale – co najważniejsze – innego odbiorcę. Współczesnego odbiorcę kultury niejednorodnej, zmieszanej i multiplikowanej, łudzącej, wątpiącej i kpiącej zarazem. Wydaje się, że pokazywane przez Rafała Boettnera-Łubowskiego rzeźby postrzegać można nie tylko w odwołaniu do postmodernistycznych postulatów, ale również wobec szeroko pojętego kontekstu kultury. Stają się wtedy zmaterializowanymi zapisami z dziennika podróży, odbywanej w dowolnie przywołanym odcinku czasu. |
Monika Polak, 2002 |